W swojej praktyce używam lasera Nd: YAG w trybie Q-switched, który służy mi zarówno do zmniejszania stopnia nasilenia przewlekłych przebarwień żylnych, jak i do niwelowania przebarwień, będących efektami ubocznymi skleroterapii. Moje prezentacje na konferencjach naczyniowych dotyczą często powikłań i efektów ubocznych zabiegów flebologicznych i sposobów walki z nimi, m.in. ewidentnych korzyści z zastosowania laseroterapii w leczeniu przebarwień.
Niewydolność żylna to nie tylko pajączki, żylaki i obrzęki. Jej kolejny stopień wyznacza obecność przebarwień, z początku beżowych, drobnoplamistych, z czasem zlewających się w duże brązowe plamy w okolicy kostek i stóp. Przebarwienia świadczą o postępującym przewlekłym procesie chorobowym. Niestety w kolejnych latach narastające przewlekłe zapalenie skóry i tkanki podskórnej może skończyć się powstaniem rany, czyli owrzodzenia żylnego. Przebarwienia żylne powiększają się wskutek drobnych urazów skóry. Nasila je również nadmierna ekspozycja obrzękniętych nóg na światło słoneczne.
Przebarwienia towarzyszą również zabiegom skleroterapii żylaków i pajączków i są niejako wpisane w tą metodę leczenia. Nie są powikłaniem, a niechętnie widzianym przeze mnie i moich pacjentów efektem ubocznym terapii. Beżowe linijne zmiany koloru skóry towarzyszyć mogą zabiegom skleroterapii przez tygodnie, czasem miesiące, rzadko (niestety około 1% zabiegów) przez lata. Dlaczego? Środek chemiczny używany w czasie skleroterapii uszkadza ścianę wewnętrzną naczynia, w celu zamknięcia jego światła. Niestety wskutek odcięcia się pajączków i żylaków od krążenia pozostaje w nich mniejsza lub większa ilość krwi. Krwinki ulegają uszkodzeniu i z hemoglobiny, barwnika krwinek czerwonych powstaje ciemno-brązowa hemosyderyna.
Modyfikacje skleroterapii służą właśnie zmniejszeniu ilości krwi uwięzionej w leczonych naczyniach. Należy dodać, że zabiegi zamykania pajączków laserem przezskórnym również mogą spowodować podobny efekt przebarwienia leczonych naczyń. Zadaniem makrofagów, komórek „sprzątających” organizmu, jest likwidacja zamkniętych naczyń oraz uszkodzonej w nich krwi, co trwa u jednych krócej, u innych dłużej. Niestety u niewielkie ilości osób brązowy barwnik pozostaje pod skórą jako swoisty tatuaż, pomimo zlikwidowania pajączków i żylaków.
Medycyna posługuje się 2 typami laserów, są to nanosekundowe lasery Q-switched oraz lasery pikosekundowe. Olbrzymia, megawatowa moc impulsu laserowego zastosowana w drobnym ułamku sekundy (nano i pikosekundy) rozrywa złogi barwnika na drobniejsze fragmenty. Mimo, że efekt można przyrównać do działania granatu, laser nie daje poważnego ryzyka uszkodzenia skóry. Dzieje się tak, gdyż nie działa on w sposób termiczny i oparzenia są rzadkie. Praca lasera nie jest też zbyt bolesna. Charakterystyczne dla prawidłowo dobranych parametrów pracy lasera jest przejściowe zbielenie skóry nad przebarwieniem (tzw. mikrowybuchy barwnika, co pięknie pokazują np. filmiki z pracy lasera do usuwania tatuażu).
Oczywiście, jak w wielu zabiegach medycyny estetycznej, na efekt finalny trzeba zaczekać, w tym wypadku nawet 4-6 tygodni, w czasie których podrażniona laserem skóra jest zaczerwieniona i nieco obrzęknięta. Makrofagi łatwiej sprzątają te rozdrobnione fragmenty barwnika, skóra ulega stopniowemu przejaśnieniu i zabieg można powtórzyć, 2-4 razy lub nawet więcej, stosownie do wielkości i intensywności przebarwień.
Laserowe usuwanie przebarwień może wiązać się z ryzykiem występowania powikłań. Jest ono niewielkie, ale istnieje.