Wszyscy znamy popularne hasło: „Idę na imprezę i nie wezmę leków, bo chcę się napić, a wszyscy mi mówią, że nie można łączyć leków z alkoholem”.
Tak naprawdę to zależy jaki leki, a odstawienie niektórych ma dużo gorsze skutki, niż ich połączenie z alkoholem. Należy jednak rozróżnić okazjonalny kontakt z alkoholem od solidnie zakrapianej imprezy oraz od przewlekłego nadużywania. Jak to właściwie jest?
Spożycie alkoholu łagodnie obniża ciśnienie tętnicze. Jeżeli leki nadciśnieniowe stosuje się w dawkach zapewniających jego dobrą kontrolę, to alkohol nie grozi omdleniem. Nowoczesne leki działają w sposób stabilny, każda tabletka chroni przez 24 godziny. Błędem jest odstawienie leków, bo to właśnie w okresie trzeźwienia ciśnienie wybitnie skacze do góry, co grozi udarem krwotocznym mózgu. A leki całodobowe wzięte po imprezie zaczną działać dopiero po czasie i będą działać powolutku.
Alkohol łączy się w wątrobie z tymi samymi enzymami, które usuwają leki przeciwzakrzepowe starej generacji, acenokumarol i warfarynę. Poważne jednorazowe nadużycie alkoholu powoduje przedłużone działanie tych leków w organizmie i zagrożenie krwawieniem. A że alkohol uszkadza śluzówkę przewodu pokarmowego, najczęściej jest to krwotok z tego układu. Inaczej jest w alkoholizmie, gdzie wątroba walczy z alkoholem zwiększając ilość tych enzymów, co zmniejsza siłę działania leków przeciwzakrzepowych.
Nowoczesne leki przeciwzakrzepowe (rywaroksaban, apikasban, dabigatran) mają bezpieczniejszy profil działania i alkohol nie wpływa znacząco na ich siłę działania.
Niektóre (ale tylko niektóre) z nich wywołują tzw. reakcję disulfiramopodobną, czyli prostym językiem te leki w połączeniu z alkoholem wywołają mega-kaca. Z antybiotyków to przede wszystkim metronidazol, stosowany w infekcjach przewodu pokarmowego (m.in. leczenie Helicobacter) i infekcjach intymnych (stanowczo odradzam picie alkoholu w czasie terapii).
Inne antybiotyki – popularna azytromycyna stosowana w leczeniu infekcji dróg oddechowych. Na szczęście popularna amoksycylina z kwasem klawulanowym tak nie działa. Z leków przeciwgrzybiczych niebezpieczne jest połączenie z ketokonazolem (dobrze, że już rzadko stosowany). Z chemioterapeutyków alkohol nie współgra z furaginą stosowaną w infekcja dróg moczowych i popularnym kiedyś Biseptolem. Tinidazol stosowany na lamblie z alkoholem to też nie jest dobry pomysł.
Sildenafil w połączeniu z alkoholem? Oba środki mogą wspólnie obniżyć ciśnienie i spowodować zasłabnięcie w sytuacji wymagającej okazania męskości! Co więcej, zachodząca wówczas zmiana charakteru EKG (wydłużenie QT), w połączeniu z emocjami w odpowiedniej sytuacji intymnej, może wywołać kołatania serca (złożona arytmia komorowa), co jest groźne dla życia.
Większość insulin i niektóre leki doustne przeciwcukrzycowe (pochodne sulfonylomocznika) w połączeniu z alkoholem działają silniej. Spadek poziomu cukru (hipoglikemia) jest nie tylko groźny dla życia ale i dla komórek nerwowych mózgu. Niestety powtarzające się hipoglikemie zmniejszają IQ pacjentów.
To ogółem kilka grup leków. Leki niesterydowe przeciwzapalne uszkadzają wraz z alkoholem śluzówkę przewodu pokarmowego, czyli: zgaga, biegunka i podrażnienie żołądka. Paracetamol z alkoholem niebezpiecznie uszkadza wątrobę (na szczęście dawka toksyczna to zwykle powyżej 8 tabletek). A opioidowe leki przeciwbólowe (popularny tramadol, często stosowany też w połączeniach z paracetamolem) z alkoholem to nasilona senność i ryzyko upadków.
Przede wszystkim te przeciwalergiczne, zwłaszcza starszej generacji oraz nasenne i przeciwpadaczkowe.
Statyny i alkohol konkurują o ten sam układ enzymatyczny rozkładający je w wątrobie. Zatem alkohol zwiększając stężenie leku, zwiększa ryzyko jego działań ubocznych, czyli silnych bólów mięśni i ich uszkodzenia.
Drodzy Pacjenci, do spożywania alkoholu należy podchodzić z rozwagą!