Uprawianie sportu przy jednoczesnym problemie z żylakami to temat nad którym zastanawia się wielu pacjentów. Czy to jest zdrowe, czy sport jest wskazany, czy zakazany? To zależy, od rożnych czynników (jak zawsze zresztą). Tak jak z siłownią, jest trening na siłę, moc i wytrzymałość. Jest też cardio, crossfit i wiele innych.
I tak, trening typowo siłowy przez uruchomienie tłoczni brzusznej zwiększa nieprawidłowy powrót żylny krwi do nogi i rozszerza żylaki. A treningi cardio są super dla żył, uruchamiając „serce mięśniowe” łydki (odbierają nadmiar krwi z układu żylnego nóg).
Skakanka jest super, a pływanie to już najlepsze co możemy dla siebie zaoferować (ruch w kompresjoterapii wywieranej przez ciśnienie otaczającej wody), a punkt „G” to z pewnością rowerki podwodne.
„Magicy” instagramów i tik-toków mówią, że jazda konna dla żył jest niedobra. Czy oni jeżdżą konno? To tak jakby autorytarnie stwierdzić, że wino jest niezdrowe, bo zawiera alkohol… Otóż są konie i są jeźdźcy, są style jazdy i są jazdy w terenie, rajdy konne, treningi ujeżdżenia i treningi skokowe.
Od jeźdźca wymaga się też okresowej jazdy bez strzemion, na oklep, tyłem, elementów woltyżerki, czy z użyciem cordeo (sznurka zamiast wodzy). Teoretycznie łydki powinny być w trakcie jazdy konnej nieruchome, przyklejone do konia i nie powinny się bujać, czyli to jest złe dla żył. Nie zawsze tak jest! Wszystko zatem zależy od stylu jazdy.
W kłusie anglezujemy, czyli mięśnie ud regularnie unoszą i opuszczają tułów. A odpowiednie ruchy łydką mają dla konia ważne znaczenie: ustają kierunek i szybkość jazdy. Półsiad, gdy całe nogi są nieruchome i napięte potrzebny jest w galopie, okresowo w kłusie i przede wszystkim w skokach. A kłus ćwiczebny i pełny siad (w galopie) potrzebne są zwłaszcza w ujeżdżeniu. Polegają one na przyklejeniu się jakby naszym podwoziem do grzbietu konia, rozluźnieniu miednicy i podążaniu za jego ruchem, czyli całe nogi pracują.
Dla osoby obserwującej piękne ujeżdżenie wygląda to tak, jakby koń tańczył, a jeździec tylko siedzi. To oczywiście nie jest prawdą. Jazda westernowa nie wymaga anglezowania, jeździec siedzi w siodle podobnym do wygodnego fotela, ale też musi podążać za ruchem konia (by sobie nie obić podwozia), czyli uda pracują.
Jazda konna nie jest ani monotonna, ani nudna. Naprawdę trudno jest zrobić wszystko tak, aby była niezdrowa. Poza tym wielogodzinne jazdy konne nie są zdrowe dla samych koni, one też muszą przecież odpocząć.
Reasumując, układu żylnego jazdą konną raczej tu nie przeciążymy.